!
LBA 1.3 !
Kolejna
dawka pytań, tym razem zaserwowana przez Aika ‘san.
Chyba
polubię te nominacje – przyjemnie się na nie odpowiada.
1.
Masz
ulubionego przyjaciela/przyjaciółkę?
Mam tylko jedną przyjaciółkę. Poczekaj,
wróć. Od początku.
Nie mam kogoś takiego. Posiadam bardzo
dobrą koleżankę, którą znam od pierwszej klasy podstawówki. Aczkolwiek dopiero
w gimnazjum zaczęłyśmy się tolerować. Wcześniej nasza znajomość nie wyglądała
kolorowo. Zwierzam się jej prawie ze wszystkiego i vice versa, ale nigdy nie nazwiemy
relacji pomiędzy nami panującej przyjaźnią.
To znaczy, kiedy ktoś określa naszą znajomość takim mianem, ja zaraz wyskakuję
z zaprzeczeniem. Po prostu mam uraz do słowa przyjaciel. W przeszłości miałam ich sporo, ale kiedy moje życie
wstąpiło na równię pochyłą, prowadzącą do totalnej zagłady, raptownie zniknęli.
Ot, magicy z ulicy, nie potrzebujący różdżek.
2.
Czy
zmieniłabyś coś w swoim życiu, gdybyś mogła?
Posiadając potężne moce, które pozwalałyby
mi przenosić góry i osuszać oceany, z pewnością naprawiłabym swoją psychikę. Jeżeli
chodzi o sprawy bardziej realne, rzuciłabym palenie.
3.
Gdybyś
mogła ułożyć swój wygląd, charakter i zdolności od nowa, czy skorzystałabyś z
takiego czegoś?
Jeżeli chodzi o zewnętrzną część mnie, z
pewnością zmieniłabym ją całkowicie. Co do charakteru, nie jestem tak
przekonana. Jakiś czas temu stałam się osobą, którą albo się kocha, albo
nienawidzi i wbrew pozorom, to bardzo ułatwia życie. Nie trzeba odganiać się od
namolnych wazeliniarzy, bo takowi wiedzą, że nie mają, czego u ciebie szukać i
jedynie marnują swój czas. Mój sposób bycia bardzo mi odpowiada i na dzień
dzisiejszy nie zamieniłabym go na nic w świecie. Ewentualnie popracowałabym nad
pewnością siebie. Jeżeli rozchodzi się o umiejętności, to chciałabym móc umieć
gotować oraz lepiej radzić sobie z językami obcymi. Moja nauczycielka
angielskiego stwierdziła, że mam jakąś blokadę słuchową, czy coś takiego, która
uniemożliwia mi zrozumienie słów. Upierdliwa sprawa, wywołująca u mnie obawy
przed maturą ustną.
4.
Lubisz
grać w gry? Jesteś Geek’iem?
Kocham spędzać weekendy przed komputerem,
budując nowy dom w Simsach albo
przechodzić jakąś mapę w Heroesie. To
jedyne produkcje, które nigdy mi się nie znudzą. Co do reszty gier, zazwyczaj
moja fascynacja nimi trwa dwa, ewentualnie trzy tygodnie. Szybko tracę
zainteresowanie i muszę natknąć się na coś naprawdę odjazdowego, żeby w pełni
się w to wkręcić. Jeżeli chodzi o drugie pytanie, to raczej nie. Chociaż, gdyby
zapytać moich znajomych, zapewne udzieliliby innej odpowiedzi.
5.
Czy
lubisz czytać książki, ewentualnie komiksy, bądź mangi?
Tak, nie i tak. Gdybym nie interesowała
się literaturą, nigdy nie wpadłabym na pomysł z założeniem bloga. Jestem po
uszy zakochana w horrorach, kryminałach oraz biografiach. Jednocześnie należę
do osób niezwykle wybrednych i nawet lektura z wąskiego kręgu moich ulubionych
gatunków może nie przypaść mi do gustu.
Komiksy przeglądałam, będąc metrowym
gałganem, ledwo sięgającym barka ze słodyczami. A skoro mowa o tym nieszczęsnym
barku. Kiedyś chciałam podkraść cukierki i drzwiczki spadły na moją głowę.
Tyle, co się przy tym nabeczałam i nakrzyczałam, to moje, ale rodzice nadal
wspominają te okropne wydarzenie przy każdym rodzinnym spotkaniu.
Mangą interesuję się od kilku lat, chociaż
z uporem maniaka kolekcjonuję wyłącznie trzy tytuły. Często przeglądam stronę Centrum Mangi, gdzie od czasu do czasu
odkopię spod dennych romansideł jakiś ciekawy twór.
6.
Ulubiona
postać z SF?
Mam dwie – Alexy i Armin. Są wspaniali i
nie pogniewałabym się, gdybym znała takich w życiu realnym. Oczywiście
narzekałabym na ciągły przymus chadzania do centrów handlowych, ale możliwość
spędzenia całej nocy na graniu z drugim bliźniakiem z pewnością
zrekompensowałaby mi te kilka godzin zmarnowanych na przeglądaniu ciuszków.
Poza tym myślę, że posiadanie uroczego homosia jako przyjaciela musi być
interesujące.
7.
Za
co lubisz blogi, które czytasz?
Zdecydowanie za umiejętności osób, które
je tworzą. Nie zagłębiam się w lekturę czegoś, co wręcz swoją brzydotą razi w
oczy. W rzeczywistości znalezienie opowiadania niezawierającego kolosalnych
błędów nie jest takie proste. Jednakże czasami zabawnie jest przeczytać, że
człowiek, zabierający się za pisanie, a nieznający nawet podstaw, chce wydać w
przyszłości książkę. Ludzie, bądźmy realistami. Nasza kultura aż tak się nie
stoczy.
8.
O
jakiej tematyce zazwyczaj wybierasz blogi?
Internetowe twórczości traktuję jako
odskocznię od codzienności. Pragnę zatem czegoś lekkiego. Perypetie życia
nastolatków są zawsze mile widziane, a jak wplecie się w nie fantastyczne nici, to na mej twarzy
pojawia się jeszcze większy uśmiech. Gdybym chciała zaznajomić się ze
skomplikowanym dziełem, sięgnęłabym po jedną z grubych książek, kurzących się
na półce i z rozpaczą wyczekujących na wakacje, bo dopiero wówczas znajdę dla
nich czas.
9.
Jakie
klimaty lubisz?
Uwielbiam czytać/oglądać krwawe masakry
autorstwa psychopatycznych morderców lub pomysły demonów wszelakiej maści na
utrudnienie życia zwykłym śmiertelnikom. Tak na dobrą sprawę, to pojęcia nie
mam, co mnie podkusiło do pisania Drogi (nie) do miłości. Toż to zwykła obyczajówka! Kompletnie niewkraczająca w
moje ulubione zagadnienia, a ja planuję ją ciągnąć przez kilka lat.
Masochistka ze mnie jakich mało. Albo po prostu brak w moim życiu miłości,
dlatego rozpoczęłam tworzenie romansu… E tam, bzdura. Lubię się nad sobą poznęcać,
i tyle w temacie.
10. Słodko czy gorzko?
Słono i pikantnie. Dwa pojęcia na górze
kojarzą mi się z mdłym romansem oraz jeszcze gorszym dramatem, od którego
dostaję konwulsji. Wolę coś ostrego, demoralizującego oraz palącego niczym sól
na świeżej ranie. Analogicznie sprawa się ma przy wyborze jedzenia. Jeżeli
potrawa nie jest wystarczająco słona bądź pikantna, to licz się z tym, że mogę
jej nie zjeść, a twoje starania pójdą się w wyuzdany sposób kochać do
pobliskiego burdelu, gdzie wszelkie choróbska fruwają w powietrzu.
11. Czy uważasz, że od miłości do nienawiści
jest cienka nić?
Szczerze powiedziawszy, nie potrafię się
na ten temat wypowiedzieć. Mam siedemnaście lat i o miłości wiem tyle, że
podobno istnieje, ale jeszcze w ryj mnie nie uderzyła. Patrząc na to z drugiej
strony, nie widzę możliwości, aby kochać osobę, która wzbudza w nas odrazę, a
na jej widok pragniemy lecieć na złamanie karku do najbliższego marketu po
teflonową patelnię. Chyba tym wcześniejszym zdaniem przekręciłam cały sens
pytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz